Sobótka w sobotę. Moja familia, Emilia i gospodarz Michał, widoczny na pierwszym zdjęciu. Było naprawdę niesamowicie. Przedstawienia teatralne, koncerty i ogromna liczba przeróżnych stoisk oferujących płatne i darmowe cuda. Michał był jednym z organizatorów, więc świetnie się bawiliśmy pomagając mu robić zdjęcia, wybijając monety i korzystając z cienia jego chaty :) Nie mówiąc o zafascynowaniu Julii. Więcej takich wyjazdów!
wtorek, czerwca 26, 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jaka ty masz piękną żonę i zjawiskową córkę, szczęściarzu! piej peany na ich cześć, bo nie każdemu takie cuda się przydarzają!!!a fotki jak zwykle świetne. robie się już nudna. pozdrawiam cudną emilkę i liczę na spotkanie.cium!
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemna sesja, podoba mi się promienna czerń i biel oraz wrażliwie uchwycone uśmiechy i inne ciekawe momenty -pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńrównież pozdrawiam, nawet bardzo serdecznie pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńZdjęcie z bębenkiem urocze... a jak siedzi na kamiennym placu to hmmm....głębsza medytacja ? :-) Już w tym wieku... ;-)
OdpowiedzUsuńkamera obskura ;D
OdpowiedzUsuń