Sobótka w sobotę. Moja familia, Emilia i gospodarz Michał, widoczny na pierwszym zdjęciu. Było naprawdę niesamowicie. Przedstawienia teatralne, koncerty i ogromna liczba przeróżnych stoisk oferujących płatne i darmowe cuda. Michał był jednym z organizatorów, więc świetnie się bawiliśmy pomagając mu robić zdjęcia, wybijając monety i korzystając z cienia jego chaty :) Nie mówiąc o zafascynowaniu Julii. Więcej takich wyjazdów!
wtorek, czerwca 26, 2007
poniedziałek, czerwca 25, 2007
Wrocław nocą
Piątek, 22.06.07. Wracaliśmy z krzyków, z imienin teściowej, i postanowiliśmy sprawdzić co też może się dziać na Wrocławskim Rynku z okazji festiwalu wrocławnonstop. Nie działo się absolutnie nic oprócz akcji na niebie, którą niezwłocznie sfotografowaliśmy. To zdjęcie nie jest i nie ma być poprawne, ostre, miażdżące. Jest strzelone z ręki i to się liczy :D Pod spodem moja kochana familia.
środa, czerwca 06, 2007
krople w grafice i nie
3 czerwca, niedziela, Pogoda nie sprzyja. Pojechaliśmy z Izą i Julką do Sulistrowiczek na rodzinny obiad. Byli moi rodzice, babcia i Michał z Gośką. Komplecik.
Dużo nauki, jedzenie, sprzątanie samochodu, w przerwie aparat. Starałem się uchwycić kolorystykę otoczenia, aury, która się utrzymywała dookoła. Zacząłem oczywiście od zielonych liści i temu podobnych obiektów, ponieważ mimo złej pogody trawa nadal była niesamowicie zielona, drzewa tak samo. Jednak te zdjęcia nie oddawały nastroju, jaki się wytwarzał pod wpływem tej pogody.
Później znalazłem pajęczynę, a w niej kilka kropel.
Proszę.
Dużo nauki, jedzenie, sprzątanie samochodu, w przerwie aparat. Starałem się uchwycić kolorystykę otoczenia, aury, która się utrzymywała dookoła. Zacząłem oczywiście od zielonych liści i temu podobnych obiektów, ponieważ mimo złej pogody trawa nadal była niesamowicie zielona, drzewa tak samo. Jednak te zdjęcia nie oddawały nastroju, jaki się wytwarzał pod wpływem tej pogody.
Później znalazłem pajęczynę, a w niej kilka kropel.
Proszę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)