W sobotę konferencja, wizyta u cioci pod Krakowem i w miasto. Celem był Kazimierz. Oględnie mówiąc warto było. Zapyziałe uliczki, kamieniczki i ten klimat. Ponoć paryski. Mnóstwo synagog, galerii, knajpek. Nie do opisania, nie do uchwycenia. To co pokazuję to raczej obrazkowa mapa mojej krótkiej wędrówki.
wtorek, maja 29, 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no i cóż znowu moge rzec? to samo.... pieknie! stala fanka talentu drogie doktoranta-majolla
OdpowiedzUsuńsłodzisz jak zwykle... miło, miło... :)
OdpowiedzUsuńByłam w tym kosciele (na 1 zdjęciu). ;-) Fascynujące jest to, że wchodzi się z uliczki do miejsca niesamowicie cichego i odrębnego. Ta brama jest tego dobrym odzwierciedleniem..
OdpowiedzUsuńZ innych szczególnie podoba mi się 3 zdjęcie z sylwetkami ludzi narysowanymi kredą. Świetnie dostrzeżone i myślę, że dobrze ujęte.. :)
5 zdjęcie też fajne i nieco humorystyczne jak dla mnie. Reszty może nie do końca umiem docenić, bo nie jestem architektem.
a może po prostu nie są dobre? chociaż mi się podobają :) dziękuję za komentarz
OdpowiedzUsuń